Siadałem do tej gry trochę z przymusu, trochę z nadziei na poprawę, trochę z obowiązku podzielenia się z Wami wrażeniami. Pierwsza część nie zaoferowała mi emocjonalnego strzału, jakiego niewątpliwie oczekiwałem. Druga zaś pokazuje, że nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kontynuuje. Panie i Panowie, Telltale Games powraca do łask.
Jeszcze niedawno miałem wrażenie, że producenci zapomnieli o wypuszczeniu drugiego odcinka do The Wolf Among Us. Nawet bym im się zbytnio nie dziwił, gdyż ja o przygodach w świecie Fables już nie pamiętałem. Do czasu, aż nie ogłoszono premiery na pierwszy tydzień lutego. Obudziłem się, znalazłem trochę czasu i ponownie przyodziałem skórę Wielkiego Złego Wilka. Wbrew oczekiwaniom moje nadzieje się spełniły. To było genialne 90 minut.
Szczypta o fabule
Nasz bohater w dalszym ciągu prowadzi śledztwo, by odnaleźć grasującego po nowojorskich ulicach bezlitosnego i dość śmiałego mordercę… I sądzę, że tylko tyle akcji mogę Wam zdradzić. Tempo atakuje nas już od samego początku, zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, a w naszej głowie kołaczą się myśli dotyczące ostatniego zabójstwa. To daje nam świetną okazję (i jednocześnie usprawiedliwienie), by podczas przesłuchania nie zachować zimnej krwi i spuścić łomot indagowanemu. Sprawiło mi to tym większą przyjemność, gdyż nigdy za nim nie przepadałem. Tak jak zapewne każdy z grających. I nie, nie był to Ichabod Crane. Nie tym razem. Ale i tak go dorwę.
Ekipa z Fables
W sumie tego zrzędzącego starucha możemy nawet polubić. Pomimo epatującej z jego osobowości obrzydzenia, wstrętu i malkontenctwa udało mu się zaskarbić moją sympatię na pewien czas. Wynoszący cztery mrugnięcia okiem.
Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów to powraca oczywiście Mr. Toad, Gren oraz Holly. Nie zabraknie również niespodziewanego spotkania się z Piękną oraz nieco mniej sympatycznego z jej mężem, Bestią. Pojawiają się również nowe postacie. Jednakże muszę zaznaczyć, co mi się bardzo podobało, że każdy z nich odgrywa w tym odcinku swego rodzaju epizod, który jest elementem kluczowym do popchnięcia historii na dalsze tory. Dzięki temu miałem okazję zżyć się z Wilkiem i poczuć atmosferę tego zdziczałego miasta.
Niebezpieczne uliczki z urokliwym klimatem
A w tym odcinku klimat da się znaleźć w każdej lokacji, jaką przyjdzie nam odwiedzić. Powrócimy do biura Crane’a pogrzebać w jego rzeczach, zejdziemy do piwnic rozebrać trupa, a także trafimy do night clubu obejrzeć mały pokaz. Zostałem wchłonięty po same kostki i ani się obejrzałem, a na ekranie już widniały napisy końcowe.
Brzydka oprawa nic nie znaczy
Kto grał, ten wie, że fajerwerków w tej grze nie znajdziecie. A kto nie grał, niechaj słu… czyta. Oprawa wizualna jest kanciasta. Wszędzie widać postrzępione krawędzie. Gdyby była rozgrywka 3D to nasze gałki oczne byłyby poszatkowane niczym ogórki na mizerię. Jednak należy pamiętać, że to jest Telltale Games. Tu się nie patrzy na aliasing. Bajkowy, rysowany świat wraz z świetnie przedstawionymi postaciami, a także niuanse ulic Nowego Jorku czyhające na nasz wzrok zupełnie wystarczają, by eksponowana historia porwała serca i niesamowitym cliffhangerem rozbudziła oczekiwania trzeciej części przygód Wielkiego Złego Wilka.
To nie jest powtórka z rozrywki
The Wolf Among Us: Epizod 2 to w końcu spełnienie moich zachcianek względem tego „interaktywnego serial”. Nareszcie doczekałem się od twórców wciągającej i pełnej niespodzianek przygodówki, oferującej coś więcej niż gadającą świnię sączącą mojego drinka i nużącego snucia się po jeszcze bardziej nużącym Nowym Jorku.
Zacząłem czuć magię tej gry, bohaterowie zyskali więcej uznania z mojej strony, a baśniowa otoczka rosła w oczach. Żałuję, że tak nie było już w październiku. Jednocześnie cieszę się, widząc jak poziom wzrasta i liczę na jeszcze większe dawki ekscytacji w kolejnych odcinkach. Bo teraz wiem, że jest na co czekać.
Niestety, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu to było tylko półtorej godziny rozgrywki. Nastawiałem się na tradycyjny dwugodzinny seans, z którego studio jest już znane i lubiane. Tak więc mam kolejną prośbę: nie kończcie tak szybko! Bo koniec powinien być długi i smakowity.
The post Bo na jakość trzeba było poczekać. The Wolf Among Us: Epizod 2 – wrażenia z gry appeared first on GAMEMAG.PL.